sobota, 22 maja 2010

Plackiem

Fragment blogowej powieści emigracyjnej z cyklu: "Jest taki dzień"

Jest taki dzień w życiu każdego emigranta, kiedy tęskni się do ojczystych plaż piaszczystych, do łąk umajonych, do mchowych dywanów leśnych. A wszystko to w połączeniu ze słowem: Placek.

Babuni placek poziomkowy albo kupiony od plażowego roznosiciela słodkości - placek drożdżowy, czy wreszcie związek frazeologiczny: leżeć plackiem - oto, co mieszka w sercu każdego porządnie zmęczonego obczyzną emigranta.

Nie, żeby sama obczyzna dawała mu w kość, ale najróżniejsze obowiązki i powinności, które pobyt za granicą na bidulę nakłada (choćby myślenie w jednym języku, a mówienie w innym). Aby przeżyć te ciężkie chwile, trzeba raz jeszcze podnieść umęczone gnaty i zawlec je do podmiejskiego supermarketu po zapasy na cały nadchodzący tydzień. Trzeba znaleźć "strong motivation" i, posługując się modnymi technikami PR-owymi, "zafiksować się mentalnie". W tym celu emigrant intuicyjnie wykorzysta owy placek, który objawił się mu z taką siłą w snach i marzeniach. A ponieważ ziemniaki to produkt łatwo na niemieckich targach warzywnych dostępny, nasz bohater natychmiast sporządza plan żywieniowy na kilka następnych dni:

Placki ziemniaczane.

Jego niekłamane zalety to: łatwość wykonania i niska cena produktów. Aby jednak zachować równowagę na grząskim gruncie twórczości emigracyjnej, dodamy do tego jakże biwakowego jednak dania, wykwintny sos orientalny (inspirowany krymską twórczością Adama Mickiewicza). Uwaga, zaczynamy.
Ziemniaki obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach, posolić, poczekać aż puszczą sok, dodać mąkę pszenną, pieprz, suszoną natkę pietruszki (sporo), odrobinę kminku i carry, a także garstkę ziaren słonecznika. Wymieszać do uzyskania zwartej masy. Rozgrzać olej na patelni, lepić ręcznie okrągłe tepisie (das Teppisch - z niem. dywanik). Smażyć z obu stron. Powierzchnie naszych jeszcze nie zarabizowanych dywaników powinny być porządnie przyrumienione. Po zdjęciu z patelni odsączać z tłuszczu na papierze kuchennym. Podawać z sosem perskim.
Sos perski - dla niezorient(aliz)owanych:
Dwie łyżki płatków owsianych zalać wrzątkiem, poczekać aż rozmiękną i wypiją wodę (można także dodać dmuchany amarantus, jeśli ma się go akurat pod ręką). Ta baza służy jako zamiennik dla śmietany. Dodać czubatą łyżkę majonezu i pokrajane w drobną kostkę ogórki konserwowe. Posolić, dopieprzyć do smaku.

Kuchnia po ziemniaczanym akcie twórczym jest nie do oglądania. Proponuję zatem spożywać placki tyłem do blatu kuchennego i zlewu, a najlepiej w salonie na puszystym dywanie. Za pomocą dobrze usmażonego worka ziemniaków można, wierzę w to głęboko, pokonać każdy emigracyjny dołek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz